Na temat aspektów prawnych obrony koniecznej powstało wiele artykułów. W większości przypadków ich autorami są prawnicy, co powoduje, że treści te mogą być trudne do zrozumienia przez niektórych czytelników. Przyznaję, że sam kilka razy miałem z tym problem pomimo – moim zdaniem – bardzo dobrego zrozumienia przeze mnie tematu.

Obronę konieczną możemy określić jako prawnie uzasadnioną przemoc, za którą - jeżeli dokonamy ją w określonych przypadkach – nie grozi nam odpowiedzialność karna.

Abyśmy mogli mówić o obronie koniecznej, zgodnej z prawem, muszą zaistnieć pewne okoliczności:

- atak musi być bezpośredni – musi bezpośrednio zagrażać dobru chronionemu prawem. Nie jest atakiem bezpośrednim groźba – nie uzasadni to zastosowania fizycznych technik obronnych. Jeżeli decyzję o podjęciu akcji obronnych podjęliśmy na podstawie przypuszczeń o możliwym ataku ze strony napastnika, to my – wg prawa – jesteśmy agresorem, chyba, że sytuacja jednoznacznie wskazywała, że napastnik zamierzał dokonać zamachu na dobro chronione prawem.

 - atak musiał być rzeczywisty – musiał zaistnieć w rzeczywistości a nie w wyobraźni napadniętego. Jeżeli jednak z powodu odczuwanego strachu zastosujemy techniki obronne wobec kogoś, kto nas faktycznie nie napadł, wg. prawa może to być rozpatrywane w kategoriach błędu.

 - atak musiał być bezprawny – musi nastąpić atak sprzeczny z przepisami prawa na dobro przez to prawo chronione. Nie jest naruszeniem prawa interwencja funkcjonariusza upoważnionego do stosowania środków przymusu bezpośredniego, nawet jeżeli dochodzi do przekroczenia uprawnień. Możemy też źle zinterpretować sytuację i np. usiłować bronić napastnika, który chwilę wcześniej zaatakował osobę, którą widzimy w momencie stosowania przez nią technik obronnych.

 - atak musiał trwać w momencie podjęcia akcji obronnej – stosowanie technik obronnych nie może nastąpić po zamachu – np. wtedy, gdy napastnik przerwał atak lub np. uderzył i rzucił się do ucieczki. Dalsze działanie może zostać zinterpretowane jako zemsta czy usiłowanie ukarania napastnika za to, że nas zaatakował. „Wyprzedzenie” ataku również może zostać (i pewnie będzie) interpretowane przez wymiar sprawiedliwości, jako atak lub – w najlepszym wypadku – przekroczenie granic obrony koniecznej.

Bardzo istotnym ograniczeniem w interpretowaniu zdarzenia pod kątem obrony koniecznej jest współmierność do niebezpieczeństwa (celu i gwałtowności ataku). Ustawodawca przyjął przy tym, że często w sytuacjach zagrożenia, napadnięty będzie działał w stanie silnego wzburzenia (strachu, stresu). W tym wypadku osoba, która dopuści się przekroczenia granic obrony koniecznej, może być zwolniona z odpowiedzialności karnej.

fragment książki "Samoobrona" która ukaże się nakładem wydawnictwa My Wojownicy